Alu, skoro zapraszasz, to wpadam I mam pytanko dotyczace owoców z rana. Ponieważ jabłka sa już nie do zjedzenia (dla mnie), no może sa takie po 5 zł za kg ale ja ich nie kupuję I czy w zwiazku z tym mogę jabłko zastapić kilkoma morelkami, albo malinami, czereśniami... itp, sezonowymi owocami? Takie smakuja mi dużo lepiej i dlatego odkad pojawiły się truskawki, to nie jem już jabłek Efekt jest zadowalajacy Ale jak to się ma do zasad?
Elu - ależ "wpadaj" i się odzywaj - bo to nie ma być wątek o odchudzaniu, a o zdrowym odżywianiu, dla całej rodziny. A jeżeli nawet nie o jedzeniu to chociaż towarzysko się odezwij Widzę ile jest "wejść" do wątku a ilu odzywających :(( Miło by było
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Dziewczyny, wesoło tu macie Ja tu tylko zagladam ale nic nie wpisuję, bo moja Kasia ma opory Okazuje się, że w roku szkolnym bylo łatwiej A teraz ciagle gdzieś chodza: do kina, na lody, na siatkę (a po niej na "coś").... i niestety trudno w takim czasie pić tylko wodę i jeść warzywa z pary... Ale, nic na siłę.
Gabrysiu - ja wiem, że to Twoje kolana najbardzie potrzebują "ulgi", ale nie tylko, bo kręgosłup pewnie też.
Kochanie - ja nie jestem "szamanką" :D i nie mogę zmienić praw natury. Żeby organizm mógł spalić więcej niż dostanie musi uruchomić pewne mechanizmy i moje chęci nie mają tutaj znaczenia.
Dlatego ja się nie targuję :D , propozycja padła a reszta to Twoja decyzja.
Wiesz, ja mam kiepskie doświadczenia - teść leżał 7 lat z bezwładnymi nogami, bo jak lekarze kazali mu schudnąć i ćwiczyć to miał własną teorię. Teściowa miała zapalenie podudzi - gnijące rany wielkości 15 cm. Poczytaj o tym. Nie straszę - po prostu uważam, że nadwaga jest przyczyną wielu chorób. Ale to Twoje zdrowie.
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Alu, tak myslałam, że chodzi o cukier w tej surówce. Ja zrobiłam bez cukru i z mała ilościa (dwie wersje). Muszę jednak stwierdzić, że ta z cukrem była lepsza
Alu, to schudnięcie to jest potrzebne dla moich kolan, a czas jest nieokreslony. Jeśli jednak masz pewność, że w ciagu sześciu tygodni mnie odchudzisz 8 kg - to będę grzeczna i posłuszna . Pomyśl tylko o tej mojej pracy i zamianie godzin posiłków. Jakoś nie moge się przekonac do jadania obiadu o godz. 13. Proszę......
GaBi
"Człowiek, który ciągle pędzi, może przegrać życie, bo w biegu nie ma czasu na myślenie"
Alu, dzięki , ale jak byś zmodyfikowała tę surówkę? Zrób wariant do tego przepisu. Jestem ciekawa jaki składnik tam nie odpowida Twoim zasadom? ;)Sprawozdanie pewnie będzie, ale nie tak szybko. W moim wypadku to długotrwały proces. Ostatnio było to 10 m-cy.
Gabrysiu - oczywiście, że nie dała bym cukru do surówki.
Kochanie - ja zrozumiałam, że Twój stan zdrowia wskazuje na to, że Ty nie masz tych 10-ciu miesięcy. Dlatego zaproponowam Ci, że "odchudzę" Cię 8 kg w ciągu sześciu tygodni, a późnie chudnij sobie jeszcze następne 8 kg przez 10 miesięcy - bo wtedy zgubisz łącznie 16 kg.
Ale to moje odchudzanie niestety wymaga posłuszeństwa - jeżeli ma zostać osiągnięty efekt.
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Alu, dzięki , ale jak byś zmodyfikowała tę surówkę? Zrób wariant do tego przepisu. Jestem ciekawa jaki składnik tam nie odpowida Twoim zasadom? ;)Sprawozdanie pewnie będzie, ale nie tak szybko. W moim wypadku to długotrwały proces. Ostatnio było to 10 m-cy.
GaBi
"Człowiek, który ciągle pędzi, może przegrać życie, bo w biegu nie ma czasu na myślenie"
Moniko - dwa gotowania w zupełności wystarczą, bo mięsko ma być "twardawe" jak dobra szynka czy polędwica wędzona, po dwóch gotowaniach świetnie się kroi i można przygotować na kanapki.
W szybkowarze możesz pogotować, ale później musisz zmienić pokrywę i pozwolić mu ostygnąc w zalewie, więc nie wiem, czy jest sens.
Boczek możesz oczywiście zwinąć w rulon.
Można też zrobić schab faszerowany polędwiczką - super wygląda i smakuje.
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Witaj Alu ! Mięsko się nie rozgotowało jest zwarte i w sam raz ,po dwóch gotowaniach - wieczorem i rano wydawało się twardawe więc zaryzykowałam trzecie podejście i jest ok. Następnym razem spróbuje boczuś ,tylko pytanko : czy mam go zrolować i związać ?
Witaj Moniko , cieszę się, że mięsko smakowało (przepis "przywłaszczony" od koleżanki Agi z innego forum) tylko nie wiem dlaczego gotowałaś trzy razy a nie dwa? Nie rozgotowało się?
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Witaj Alu !!! ugotowałam mięsko w zalewie z majonezem z Twojego polecenia. Gotowałam trzy razy po 20 minut z odstępem na nocke Mięsko jest super - szczególnie szyneczka,bo schabik jakoś mniej mi podchodzi .
Alu, w tym tygodniu jestem w domu więc staram się wdrażać powoli Twoje zasady. Już rozróżniam proteiny od węglowodanów i nie łaczę ich w posiłkach. Chlebek z masełkiem i pomidorkiem bardzo mi smakuje, a do mięsa już nie jadam ziemniaków, ale dużo warzyw: duszona kapustę kiszona, ogórek kiszony, ogórek - mizeria i surówka. Tę ostatnia zrobiłam przepisu z ksiażki "Lekka kuchnia" (przepis zamieściłam tutaj na przepisowni). Surówka jest rewelacyjna, jest jej dużo i to prawdziwy "zapychacz". Tak więc Alu, powolutku, trochę eksperymentuję, zmierzam do zmiany swoich zasad zywienia. Jaki to da efekt? Wiem, że trzeba na to czasu, ale....
GaBi
"Człowiek, który ciągle pędzi, może przegrać życie, bo w biegu nie ma czasu na myślenie"
Alu, bardzo Ci jestem wdzięczna za poświęcony czas i tłumaczenie . Przyznam, nie będzie mi łatwo z realizacja, ale uczynię wysiłek w tym kierunku. Coś muszę przeorganizować. Dzisiaj natomiast idę na proszony obiad do córki. Będzie pizza z przesmażonymi pieczarkami z cebulka , bez innych dodatków, no trochę sera żółtego. Myślę, że to połaczenie może być? Wiem, ser i jest trójkacik. No, może go odrzucę.
GaBi
"Człowiek, który ciągle pędzi, może przegrać życie, bo w biegu nie ma czasu na myślenie"
Mianowicie, ja pracuję w biurze , poza domem, od godz.9 do 14. Wracam do domu o godz.15 (po drodze różne sprawy do załatwienia) i praktycznie do obiadu zasiadamy o godz.15,30 lub 16. W domu bywam w soboty , niedziele i jak sobie zrobię wolne. Tak więc obiad o godz. 13 jest nierealny.
Gabrysiu - zawsze jest realny, to tylko kwestia szerszego spojrzenia na posiłek. Tobie obiad kojarzy się pewnie ze stłem, zastawą itd - dla mnie ma to być posiłek składający się z określonych produktów. Zdarza mi się jeść w samochodzie w centrum miasta między załatwianiem różnych spraw urzędowych. Dla mnie posiłek to tak jak dostarczenie paliwa do samochodu - nie nalejesz - nie pojedziesz. Nie zjesz - rozregulujesz organizm, a każde odstępstwo powoduje, że on "zaczyna robić zapasy", bo ma już złe doświadczenia z Twoim odchudzaniem. Musisz z nim postępować jak z małym dzieckiem, które usiłujesz przekonać, że jest bezpieczne i że już nikt mu krzywdy nie zrobi. Bo odchudzanie "przez niejedzenie to zbrodnia na własnym organiźmie ".
Zastanów się kiedy społeczeństwo zaczęło tyć? - kiedy skończyło się regularne jedzenie i ludzie zaczęli jeść "na bogato".
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
A marudź sobie - ja jestem uodporniona Każdy się "targuje" - ale nic z tego. Albo stosujesz i chudniesz, albo nie.
Duża dziewczynka jesteś i z obiadami sobie poradzisz - weźmiesz do pracy i zjesz. Jak nie masz możliwości żeby rozgrzać - to rozgrzejesz w kąpieli wodnej, tzn naczynie z posiłkiem wkładasz do większego naczynia z wrzątkiem i się podgrzeje.
Ja kończę pracę o 16-tej, czasami później, w domu jestem koło 17-tej i o 18:30 jem kolację.
A powiedz mi dlaczego nie możesz wziąć do pracy zupy?
Jak posiłek węglowodanowy to krupnik albo zwykłą "kartoflankę" - wtedy bez mięsa, a jak proteinowy to jarzynową z kawałkami mięsa.
A Twój organizm sam Ci mówi, że mu coś nie służy (jak choćby surówki) - zacznij go słuchać
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Ten jadłospis kopiuję do swoich dokumentów i będe go próbowała zastosować. Jest tylko drobny szczegół, o którym Ci chyba nie napisałam. Mianowicie, ja pracuję w biurze , poza domem, od godz.9 do 14. Wracam do domu o godz.15 (po drodze różne sprawy do załatwienia) i praktycznie do obiadu zasiadamy o godz.15,30 lub 16. W domu bywam w soboty , niedziele i jak sobie zrobię wolne. Tak więc obiad o godz. 13 jest nierealny. Czy wobec tego mogę zamienić godziny i podwieczorek zjeść o 13? Znów problem z gotowaniem warzyw (zimnych nie lubie). Czy można je w pracy zastapić surówka? Widzę, że u Ciebie nie ma surówek. Wiem, chyba sa ciężkostrawne, jak zjem wieczorem , to długo je czuję.
Cieszę się bardzo z CHLEBA !!!!!!
Przepraszam, że tak marudzę.
GaBi
"Człowiek, który ciągle pędzi, może przegrać życie, bo w biegu nie ma czasu na myślenie"
No, tak, Alu. Masz rację, że ziemniaki i makarony to "zapychacze". ;)Własciwie mogłabym sie bez nich obyć. Makarony jadam bardzo rzadko, ale o kaszach, szczególnie jaglanej , słyszałam same dobre opinie. Jakie jest Twoje zdanie?.
Gabrysiu - ale mówię o nich, że to są "zapychacze", bo tak są traktowane w trakcie tradycyjnego obiadu - każdy podaje sztukę mięsa z .. czymś, i to coś (ziemniaki, makaron kasza) pełni taką rolę. A powinno być podstawowym składnikiem, ale już zupełnie innego dania. Rozumiesz? Kasza (wszystkie kasze) jest bardzo cenna i potrzebna, ale powinno się ją jesść jako główny składnik posiłku z warzywami, a nie traktować jako uzupełnienie do sztuki mięsa.
gabi49 wrote:
Za rybami też nie przepadam. Natomiast, dlaczego z jajek eliminujesz żółtko?Ja czytałam, że ono wcale nie zwiększa złego cholesterolu. Ponieważ jesteś hobbystka prawidłowego żywienia, podsyłam Ci do poczytania link do ciekawej (moim zdaniem) stronki pewnego bloga. Myślę, że nowe wiadomości się przydadza, choć dla Ciebie one może już nie takie nowe?
Ryby można przygotowywać na różne sposoby - np uwielbiam rybę po grecku, kotleciki z ryby.
Żółtko eliminuję z kilku powodów
1/ zjedzenie dwóch białek na II śniadanie lub podwieczorek powoduje, że organizm czerpie z własnych zasobów tłuszczowych energię do strawienia tych białek, czym powodujemy zmniejszenie tkanki tłuszczowej, więc nie o cholesterol tutaj chodzi
2/ ponieważ jest dużo posiłków proteinowych jajkami zastępujemy mięso, bo taniej, bo mniej monotonnie, bo szybciej - więc żeby nie było za dużo żółtek jedno eliminuję i jem jedno całe jajko + jedno białko, czym też zmuszam organizm do uruchomienia własnych zapasów.
Ja nie zastępują oliwą smalcu - warzywa polewam oliwą, bo witaminy są przyswajalne tylko z tłuszczem, a nie wyobrażam sobie posypywania ich smalcem.
Dobry smalec nie jest zły - tylko nie w momencie odchudzania.
Gabrysiu - poprawiłam teraz w Twoim jadłospisie I-sze śniadanie, bo chleb powinno się jeść posmarowany masłem, tłuszcz jest niezbędny w procesie trawiennym. Wczoraj wpisałam to masło, ale chyba mi się wykasowało , bo ciężko się tutaj pisze, zwłaszcza na czyimś tekście.
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
No, tak, Alu. Masz rację, że ziemniaki i makarony to "zapychacze". Własciwie mogłabym sie bez nich obyć. Makarony jadam bardzo rzadko, ale o kaszach, szczególnie jaglanej , słyszałam same dobre opinie. Jakie jest Twoje zdanie?Za rybami też nie przepadam. Natomiast, dlaczego z jajek eliminujesz żółtko?Ja czytałam, że ono wcale nie zwiększa złego cholesterolu. Ponieważ jesteś hobbystka prawidłowego żywienia, podsyłam Ci do poczytania link do ciekawej (moim zdaniem) stronki pewnego bloga. Myślę, że nowe wiadomości się przydadza, choć dla Ciebie one może już nie takie nowe?
Alu, Twoje zasady mnie przekonuja. Madrze to uzasadniasz, wszystko jest logiczne. "Zmusiłaś " mnie do poszperania i poczytania i znalazłam potwierdzenie tego co piszesz. Tylko jak po latach stosowania zupelnie innych zasad, zalecanych przez różnych dietetyków i specjalistów od otyłości - przewrócić wszystko "do góry nogami"? To nie jest takie proste. Najgorsze jest to, że ja nie gotuję tylko dla siebie i kusza mnie te "zakazane" dania i produkty. :(( Alu, czy nie przerażaja Cię te nafaszerowane antybiotykami i innymi swiństwami kurczaki i nie tylko one? Czy masz może swoje pewn źródła zakupu? Jak sobie radzisz z tymi problemami?
Za część pierwszą dziękuję
Gotuję dla siebie i dla męża - i obniżyłam mu cholesterol , obeszło się bez leków Przecież ziemniaki, makarony, kasze są traktowane jako "zapychacze", ja zamiast tego daję furę warzyw. Efekt jest taki, że organizm zużywa zapasy tkanki tłuszczowej do ich trawienia
Kurczaki kupuję rzadko i tylko od zaufanego producenta. Zazwyczaj indyk, wołowina.
Pamiętaj, że w jadłospisie tygodniowym masz też obiady węglowodanowe.
Oprócz mięsa do dyspozycji masz też ryby i jaja.
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Gabrysiu - a czy Ty przy takim jadlospisie jesteś najedzona? I czy jesteś szczęśliwa?
Dlaczego rezygnujesz z masła i zup? Ja nie rezygnuję z niczego jak już mam wagę, którą chcę mieć. Jem wszystko, tylko nie wszystko na raz. Wezmę Twój jadłospis i go trochę zmodyfikuję, a Ty zrób z tym co chcesz.
Ograniczanie jedzenia powoduje, że się chudnie, ale jak człowiek zaczyna jeść "normalnie" to organizm odrabia to, co mu zabrali i robi zapas "na zaś", bo może znowu Ci przyjdzie do głowy, żeby się odchudzać
Uważam, że jedynie zmiana nawyków przynosi efekt długotrwały.
ALU, WCALE NIE JESTEM NAJEDZONA I SZCZĘŚLIWA !!!! Takie miałam zalecenia nadane przez lekarzy- specjalistów odchudzania, kilka lat temu (chyba 4). Przywykłam do nich bo lepszych dla mnie nie wymyslono, choć próbowałam u innych również. Bez efektu. Waga ani drgnie. Ja jednak musze zrzucić ładnych parę kilogramów, bo cierpia moje kolana i kregosłup. Najgorsze jest to, że mam niedoczynność tarczycy , a ta ponoc bardzo przeszkadza w prawidlowym utrzymaniu wagi. Liczę, że Ty problem rozwiażesz i zastosuje się do Twoich rad.
GaBi
"Człowiek, który ciągle pędzi, może przegrać życie, bo w biegu nie ma czasu na myślenie"
Alu, nadal nie pisze mi sie ta literka a z ogonkiem, ale spróbuję, będę uważać.
Oto moje całodzienne menu i jego rozkład:
I śniadanie- godz.7 rano- dwie kromki grahama z masłem ( bez -białym twarozkiem i dodatkiem ogorka, pomidorka lub rzodkiewk) i, herbata czarna bez cukru, kawa z ekspresu z odrobina mleka
II śniadanie- godz.10 ( nie 11- 11,30) dwie kromki grahama z wędlina drobiowa ok.4-5 plasterków, ogórek, pomidor itp, herbata czarna - zjedz albo twarożek, albo owoc, albo 2 białka kurze, albo kawałek mięsa drobiowego
Godz. 13 (nie 15- 16) obiad- 100g mięsa drobiowego gotowanego na parze lub z mała ilościa oleju, 100 g ziemniaków , surówka - zwiększ ilość mięsa do 150g, zamiast ziemniaków talerz dowolnych warzyw gotowanych na Varomie, polanych oliwą z oliwek
godz. 16-16:30 (17-18) jakies owoce oprócz bananów i winogron - żadnych owoców, zamiast tego mała miseczka dowolnych warzyw gotowanych na Varomie - bez soli, bez oliwy i bez dodatków.
godz. 20 kolacja-( 2-3 kromki grahama plus wędlina drobiowa plus pomidor, ogórek, jakaś surówka, herbata czarna) ja proponuję mięsa do 150g, talerz dowolnych warzyw gotowanych na Varomie, polanych oliwą z oliwek
Staram sie po kazdym posilku pic wodę (szklankę), ale to różnie mi wychodzi. Ostatnio zas przeczytałam, że nie wolno pić w czasie i po jedzeniu. Koniec świata!
Nie wolno pić w trakcie posiłku, ale między posiłkami należy wypić 1,5 litra wody, aj lubię wrzucić do wody kilka plasterków cytryny i kilka gałązek pietruszki, albo kawałeczek imbiru.
To mniej więcej tak wyglada kazdy dzień. Generalna zasada: bez cukru, bez masła, bez mnięsa wieprzowego, bez zup. Restrykcyjne trzymanie sie tych zasad kiedys pozwolilo mi zrzucić 20kg w ciagu 10 miesięcy. Jak można to dostosowac do Twoich zasad i czy wogóle można? Dla mnie najtrudniej jest zrezygnowac z pieczywa i dlatego jak dieta je zawiera to jest dla mnie możliwa do zastosownia. Wiem , białe pieczywo jest zakazne!
A kto Ci zakazuje białego pieczywa? Ciemne, razowe jest zdrowsze, ale nie dajmy się zwariować. Poza tym nie każdy żołądek toleruje chleb razowy (mój nie bardzo lubi pieczywo razowe - ja piekę chleb "chłopski" : 225 g mąki żytniej + 300 g mąki pszennej).
Gabrysiu - i co Ty na tę propozycję?
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Alu, Twoje zasady mnie przekonuja. Madrze to uzasadniasz, wszystko jest logiczne. "Zmusiłaś " mnie do poszperania i poczytania i znalazłam potwierdzenie tego co piszesz. Tylko jak po latach stosowania zupelnie innych zasad, zalecanych przez różnych dietetyków i specjalistów od otyłości - przewrócić wszystko "do góry nogami"? To nie jest takie proste. Najgorsze jest to, że ja nie gotuję tylko dla siebie i kusza mnie te "zakazane" dania i produkty. :(( Alu, czy nie przerażaja Cię te nafaszerowane antybiotykami i innymi swiństwami kurczaki i nie tylko one? Czy masz może swoje pewn źródła zakupu? Jak sobie radzisz z tymi problemami?
GaBi
"Człowiek, który ciągle pędzi, może przegrać życie, bo w biegu nie ma czasu na myślenie"
Gabrysiu - a czy Ty przy takim jadlospisie jesteś najedzona? I czy jesteś szczęśliwa?
Dlaczego rezygnujesz z masła i zup? Ja nie rezygnuję z niczego jak już mam wagę, którą chcę mieć. Jem wszystko, tylko nie wszystko na raz. Wezmę Twój jadłospis i go trochę zmodyfikuję, a Ty zrób z tym co chcesz.
Ograniczanie jedzenia powoduje, że się chudnie, ale jak człowiek zaczyna jeść "normalnie" to organizm odrabia to, co mu zabrali i robi zapas "na zaś", bo może znowu Ci przyjdzie do głowy, żeby się odchudzać
Uważam, że jedynie zmiana nawyków przynosi efekt długotrwały.
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Gabrysiu jedno co moge Ci podpowiedziec to ze robisz blad jedzac owoce po obiedzie owoce powinno sie jesc tylko do godziny 14 czyli przed obiadem. Tak przynajmniej nam tlumaczyla pani dietetyk bo potem jest problem z trawieniem. Ale poczekamy co powie Ala
Ala powie, że faktycznie owoce powinno się jeść do 14 - ale z innego powodu :) Owoce zjedzone po posiłku nie mają możliwości opuszczenia przewodu pokarmowego, bo trawione są inne produkty - więc po prostu fermentują w środowisku wilgotnym - napisałam o tym wyżej. Natomiast zjedzone na podwieczorek powodują wzrost wagi, bo to są cukry proste a o tej porze nie wykazujemy takiej aktywności, żeby je spalić. Najlepiej owoce jeść na czczo - o tym też napisałam wyżej.
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Gabrysiu - nastawiona jestem, ale niestety jestem w dużym "niedoczasie" :( a żeby odpowiedzieć sensownie i łopatologicznie na Twój post potrzebuję duuuużo czasu). Ale cały czas o Tobie pamiętam. Czekam też na zapowiedziane pw od Ciebie.
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Alu, nastawiaj się szybciutko, bo moje trójkaciki nie chca już działać . A jak się już nastawisz , to mam dla Ciebie propozycję, ale o tym na prive.
Marzenko, dzięki za radę.Napój z mięta zaraz sobie zrobię, bo właśnie kupiłam świeżutka w doniczce. Teraz już stosuję tę zasadę, ale dowiedziałam sie o niej dzięki właśnie naszemu Forum i inspirujacej ksiażce "Przez żoładek do sukcesu", która zawiera wiele sposobów dbania o swoje zdrowie. Jestem tym wszystkim zszokowana.
GaBi
"Człowiek, który ciągle pędzi, może przegrać życie, bo w biegu nie ma czasu na myślenie"
Oj - Ala to się musi psychicznie i czasowo nastawić, bo Gabrysia uwielbia trójkąciki I tak to jest - chwila przyjemności a później dolna część pleców (i nie tylko ) rośnie. Trzeba będzie zalecić mniej rozpusty :bigsmile: (na talerzu oczywiście)
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Gabrysiu jedno co moge Ci podpowiedziec to ze robisz blad jedzac owoce po obiedzie owoce powinno sie jesc tylko do godziny 14 czyli przed obiadem. Tak przynajmniej nam tlumaczyla pani dietetyk bo potem jest problem z trawieniem. Ale poczekamy co powie Ala ja Juniorowi daje owoce do szkoly i nie chodzi taki wzdety jak jadl owoce np wieczorem lub na podwieczorek. Polecam Ci takze popijanie wody z mieta - pare listkow zalewam szklanka goracej wody i potem uzupelniam woda zimna w dzbanku, mozna wrzucic tez lod i plastry cytryny, znacznie smaczniej sie pije taka wode niz zwykla. buziaki
Alu, nadal nie pisze mi sie ta literka a z ogonkiem, ale spróbuję, będę uważać.
Oto moje całodzienne menu i jego rozkład:
I śniadanie- godz.7 rano- dwie kromki grahamaz białym twarozkiem i dodatkiem ogorka, pomidorka lub rzodkiewki, herbata czarna bez cukru, kawa z ekspresu z odrobina mleka
II śniadanie- godz.11- 11,30 dwie kromki grahama z wędlina drobiowa ok.4-5 plasterków, ogórek, pomidor itp, herbata czarna
Godz. 15- 16 obiad- 100g mięsa drobiowego gotowanego na parze lub z mała ilościa oleju, 100 g ziemniaków , surówka
godz.17-18 jakies owoce oprócz bananów i winogron
godz. 20 kolacja- 2-3 kromki grahama plus wędlina drobiowa plus pomidor, ogórek, jakaś surówka, herbata czarna
Staram sie po kazdym posilku pic wodę (szklankę), ale to różnie mi wychodzi. Ostatnio zas przeczytałam, że nie wolno pić w czasie i po jedzeniu. Koniec świata!
To mniej więcej tak wyglada kazdy dzień. Generalna zasada: bez cukru, bez masła, bez mnięsa wieprzowego, bez zup. Restrykcyjne trzymanie sie tych zasad kiedys pozwolilo mi zrzucić 20kg w ciagu 10 miesięcy. Jak można to dostosowac do Twoich zasad i czy wogóle można? Dla mnie najtrudniej jest zrezygnowac z pieczywa i dlatego jak dieta je zawiera to jest dla mnie możliwa do zastosownia. Wiem , białe pieczywo jest zakazne!
GaBi
"Człowiek, który ciągle pędzi, może przegrać życie, bo w biegu nie ma czasu na myślenie"
z tym programem. - No, własnie , to jest końcówka mojego poprzedniego - 6-tego tekstu. Dzis juz nie pisze, może cos poprawia z tym programem. Wybacz, Alu, ale nie mam cierpliwości Program nie przyjmuje naszej literki "a" z ogonkiem, a ja się ciagle zapominam.
GaBi
"Człowiek, który ciągle pędzi, może przegrać życie, bo w biegu nie ma czasu na myślenie"
Gabrysiu- własny chleb jak najbardziej, ale pod jednym warunkiem, że nie ma w nim cukru, ani ociupinki. Przecież nie mogłam napisać, że 1-2 kromki chleba ale tylko własnej roboty, bo część osób by mnie zlinczowała.
Kochanie - nie rozumiem do czego chcesz dodawać moje zasady i jak to sobie wyobrażasz. Napisz może przykładowy Twój jadłospis na cały dzień (posiłki trzeba planować) i wówczas możemy na tym popracować
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Alu, jestem tutaj ze swoimi wątpliwościami i pytaniami. aktualnie stosuję "swoją" dietę niskotłuszczową i nisko węglowodanową (po raz drugi, po 4 latach) Jest zbliżona do Twoich zasad z tą różnicą, że jest w niej chleb - graham 150g dziennie. . Mnie osobiście on lepiej odpowiada, niż pieczywo chrupkie, które kaleczy mi podniebienie i język. Czy mogę je zastapić moim grahamkiem? Kocham chlebek i jakoś każda dieta bez niego - do mnie nie przemawia. Szczegółowe menu mam nieco inne i niestety nie uwzględnia rozłączności protein i węglowodanów. Co by było , gdybym dodała do nich tę zasadę Kokolidka?
GaBi
"Człowiek, który ciągle pędzi, może przegrać życie, bo w biegu nie ma czasu na myślenie"
Kochani,Kto chce się ze mną odchudzać - zapraszam. Nie podaję "cudownych diet", bo czegoś takiego nie ma.Uczę zdrowego odżywiania a chudnięcie jest jedynie "skutkiem ubocznym".Ma to być wątek "towarzystwa wzajemnej adoracji" osób, którym ten sposób odżywiania odpowiada.Tutaj obowiązują zasady kokolidka .Zapraszam wszystkich chętnychNie ma czegoś takiego, jak specjalny jadłospis. Są jedynie zasady, co powinniśmy dostarczyć naszemu organizmowi, żeby prawidłowo funkcjonował, żeby nie głupiał i niepotrzebnie nie magazynował. Im prościej - tym lepiej. Zapraszam serdecznie.Pytaj, pytaj i jeszcze raz pytaj. Moje zasady są banalnie proste (jak ktoś już je opanuje ).Postaram się wytłumaczyć co, kiedy i w jakiej konfiguracji powinnyśmy jeść.No to zaczynamy.Jemy 5 posiłków z przerwami 3 godzinnymi. Ostatni posiłek 3 - 3,5 godziny przed snem, np.9:00, 12:00, 15:00, 18:00, 21:00. Możesz przesunąć wszystkie posiłki o godzinę w dół, to zależy, o której idziesz spać (ja zaczynam o 8:00, kończę o 20:00, spać idę o 23:00)Trzeba jeść tak, żeby między ostatnim posiłkiem a snem było co najmnie 3 godziny przerwy.Zasada tej diety jest prosta:Śniadanie:1/owoc (jako pierwszy)2/ dwie kromki pieczywa chrupkiego z błonnikiem (ja jem GRANEX)i z masłem (ok. 1 łyżeczka na dwie kromiki + kawa lub herbata BEZ MLEKA I BEZ CUKRU !II Śniadanie:do wyboru:- albo 2 białka,- albo 2 kromki pieczywa chrupkiego,- albo 1 owoc (lub garść jagodowych)Obiad:jemy albo proteiny, albo węglowodany z dużą ilością gotowanych warzyw (można, a nawet należy dodawać kiszonki), jeżeli chcemy zjeść surowe warzywa nie mogą one przekroczyć 1/3 wszystkich warzyw - wszystkie warzywa polać min. 2 łyżeczkami oliwy bądź oleju sałatkowego.Podwieczorek:do wyboru:- albo kalafior - 2 garści ,- albo! kurczak - 1 pierś ,- albo zielona fasolka,- albo 2 białka.Kolacjajemy proteiny z dużą ilością gotowanych warzyw (można, a nawet należy dodawać kiszonki), jeżeli chcemy zjeść surowe warzywa nie moga one przekroczyć 1/3 wszystkich warzyw - warzywa polane min. 2 łyżeczkami oliwy bądź oleju sałatkowego.WYPIJAMY 1,5 LITRA WODY MINERALNEJ NIEGAZOWANEJ DZIENNIEPROTEINY: (MĄŻ)mięso (bez wieprzowiny), ryby, jajaWĘGLOWODANY: (KOCHANEK)soczewica, groch, groszek, bób, jasiek, kasze, ryż, makarony, ziemniaki, kukurydza, chlebTO JEST DLA TYCH, KTÓRE CHCĄ SCHUDNĄĆ.UWAGA: nie dajcie się zwariować i nie stawiajcie wszystkiego na głowie.Zasada I - nie szkodzić.Zasada II - ma być miło i przyjemnie.Uwzględniamy stan zdrowia, kieszeń, rodzinę i nie zawracamy sobie głowy dietą.przykładowy jadłospisna śniadanie: jabłko + 2 kromki pieczywa z masłemna II śniadanie: 2 białka (po żółtku dam psom)obiad: np. 2 papryki faszerowane posiekanym filetem z indyka (kurczaka) wymieszanym z przesmażoną na oliwie cebulką, pieczarkami, troszkę papryki, pomidorkiem i co tam jeszcze sobie życzysz (pietruszka, szczypior inne warzywa wg pomysłu), albo możesz zamiast mięsa dać ryż bądź makaron) i upieczone w piekarniku. Smacznego.Unikać gotowych przypraw, sól, pieprz, papryka i inne wg własnej kompozycji).Podwieczorek: fasolka szparagowa (zostawię sobie z obiadu)Kolacja: na patelni bez tłuszczu usmażę cielęcinę,ugotuję na parze mieszankę warzywną (brokuł, kalafior, marchew, fasolka szparagowa), poleję dwiema łyżeczkami oliwy.OCZYWIŚCIE 1,5 litra wody.proponuję powtórkę z biologii (zawsze byłam z tego tępa )www.sfd.pl/Trawienie-t439093.htmlBiałka i węglowodany potrzebują innego środowiska do "rozkładu na czynniki pierwsze".Białka (proteiny) są trawione w żołądku w środowisku kwaśnym, a węglowodany w środowisku zasadowym a proces ich trawienia rozpoczyna się już w jamie ustnej.Czas trawienia protein i węglowodanów jest różny.Jak człowiek jest młody i zdrowy - nie ma problemu. Ale później, zwłaszcza po przebytych chorabach - kicha. Więc ja staram sie stworzyć mojemu organizmowi komfortowe warunki pracy.Kilka lat temu mój przewód pokarmowy został pokiereszowany i musiałam go "odbudować", dlatego zainteresowałam się tematem. Bo to "zasady" a nie tabletki mają regulować pracą mojego organizmu.Dzień rozpoczynamy od zjedzenia owocu, bo proces trawienia owoców trwa do 15 minut. Jeśli zjadasz je pod koniec posiłku, to dostają się do żołądka i nie mogą się stamtąd wydostać, gdyż dalszą drogę blokują im inne pokarmy (mięso, ryba, tłuszcze), których trawienie zajmuje kilka godzin. Owoce zostają więc uwięzione w ciepłym i wilgotnym środowisku, co spowoduje fermentację, zaburzając proces trawienia wszystkich znajdujących się w żołądku produktów. Dlatego powinnaś zaczynać posiłek od owoców i odczekać 20 minut, aby przedostały się do jelita cienkiego. Wyjątek stanowią maliny, truskawki, kiwi i morwy. Nie trzeba spożywać ich na czczo, bo ryzyko, że sfermentują w żołądku jest wyjątkowo małe.
Dodam jeszcze, że warzywa gotujemy 10 minut na Varomie (+ 5 minut możemy je jeszcze trzymać pod przykryciem), bo gotowane zbyt długo są niesmaczne.Gatunek mięsa jest oczywiście dowolny - nie jemy jedyniewieprzowiny!
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Bardzo lubie takie dania jednogarnkowe :D za dwa tygodnie mamy rodzinna imprezke to zrobie :D i dodam kurczaka i karkowke i lopatke, zrobie taka "meska" wersje a sama wybiore kurczaka :D dzieki Alu za przepisik kolejny miesko tez upieke :D
Skoro moje przepisy mają być w jednym wątku to przeklejam z "marchewkowego" (jeżeli zrobicie bez mięsa - to będzie to zgodne z moimi zasadami, ale ponieważ jest to przepis oryginalny to przyznaję się bez bicia, że czasami grzeszę i robię to - głównie na specjalne życzenie )
To ja "podrzucę" oryginalną potrawę "przywiezioną z Taszkientu, nie rasowaną
PŁOW
1 kg mięsa (ja daję cielęcinę albo filet z indyka), w oryginale wołowina lub baranina) ale jeżeli ktoś chce wieprzowinę to polecam chudą karkówkę, szynkę albo łopatkę1 kg marchwi1 kg cebuli1/2 kg pieczarek (dodatek mój, bo w oryginale jest coś podobnego do grzybów mun)1,5 szklanki ryżu białegosól, pieprz.Olej do smażeniaRyż ugotować w 3 szklankach wody - 20 min. w TMMięso kroimy w kostkę mniejszą niż na gulasz.Marchew starkowana na tarce od buraków (większe oczka)Cebulę kroimy w piórkaPieczarki w plastryW kolejności jak wyżej smażymy wszystko po kolei na oleju (nie myjąc patelni, tzn jedno zdejmujemy, następne wkładmy) i po usmażeniu (musi się przyrumienić) przekładamy do dużego garnka, czyli najpierw mięso, później dokładamy przesmażoną marchew itd.Kiedy wszystko przesmażone wrzucić kostkę rosołową, podlać wodą i dusić 1/2 godziny, następnie dokładamy ryż i dalej dusimy znowu ok. 1/2 godziny, często mieszając, doprawiamy solą i pieprzem.Lepiej przygotować to dzień wcześniej, bo następnego dnia jest smaczniejsze.Wychodzi tego z podanych ilości 8 - 10 solidnych porcji, robię dużo, bo wszyscy biorą dokładkę.
Można zrobić z połowy składników.
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Wpisy:
Alu, skoro zapraszasz, to wpadam I mam pytanko dotyczace owoców z rana. Ponieważ jabłka sa już nie do zjedzenia (dla mnie), no może sa takie po 5 zł za kg ale ja ich nie kupuję I czy w zwiazku z tym mogę jabłko zastapić kilkoma morelkami, albo malinami, czereśniami... itp, sezonowymi owocami? Takie smakuja mi dużo lepiej i dlatego odkad pojawiły się truskawki, to nie jem już jabłek Efekt jest zadowalajacy Ale jak to się ma do zasad?
____________
Mój blog kulinarny:
http://ziolowaszuflada.blogspot.com/
Wpisy:
Elu - ależ "wpadaj" i się odzywaj - bo to nie ma być wątek o odchudzaniu, a o zdrowym odżywianiu, dla całej rodziny. A jeżeli nawet nie o jedzeniu to chociaż towarzysko się odezwij Widzę ile jest "wejść" do wątku a ilu odzywających :(( Miło by było
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Wpisy:
Alu, będę uważać bo zęby choc trochę stare, to własne. Wolę takie jakie mam , więc ostrożność nie zawadzi.
GaBi
"Człowiek, który ciągle pędzi, może przegrać życie, bo w biegu nie ma czasu na myślenie"
Wpisy:
Dziewczyny, wesoło tu macie Ja tu tylko zagladam ale nic nie wpisuję, bo moja Kasia ma opory Okazuje się, że w roku szkolnym bylo łatwiej A teraz ciagle gdzieś chodza: do kina, na lody, na siatkę (a po niej na "coś").... i niestety trudno w takim czasie pić tylko wodę i jeść warzywa z pary... Ale, nic na siłę.
____________
Mój blog kulinarny:
http://ziolowaszuflada.blogspot.com/
Wpisy:
Gabrysiu - tylko gryź ostrożnie , żebyś protetyka nie musiała odwiedzać
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Wpisy:
Alu, twardy orzech do zgryzienia
GaBi
"Człowiek, który ciągle pędzi, może przegrać życie, bo w biegu nie ma czasu na myślenie"
Wpisy:
Gabrysiu - nie da się :((
To działa na zasadzie - wszystko, albo nic. Te zasady zastępują codzienne dwugodzinne zajęcia na siłowni, ale tutaj nie ma odstępstw, targowania się.
Naprawdę jest duża dowolność w doborze produktów, ale są też zasady nie podlegające modyfikacji.
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Wpisy:
Ależ ja doskonale to Alu rozumiem. Proszę tylko, żebys cos zmodyfikowała nie odchodzac od zasad. No, chyba ,że to sie nie da zrobić.
GaBi
"Człowiek, który ciągle pędzi, może przegrać życie, bo w biegu nie ma czasu na myślenie"
Wpisy:
Gabrysiu - ja wiem, że to Twoje kolana najbardzie potrzebują "ulgi", ale nie tylko, bo kręgosłup pewnie też.
Kochanie - ja nie jestem "szamanką" :D i nie mogę zmienić praw natury. Żeby organizm mógł spalić więcej niż dostanie musi uruchomić pewne mechanizmy i moje chęci nie mają tutaj znaczenia.
Dlatego ja się nie targuję :D , propozycja padła a reszta to Twoja decyzja.
Wiesz, ja mam kiepskie doświadczenia - teść leżał 7 lat z bezwładnymi nogami, bo jak lekarze kazali mu schudnąć i ćwiczyć to miał własną teorię. Teściowa miała zapalenie podudzi - gnijące rany wielkości 15 cm. Poczytaj o tym. Nie straszę - po prostu uważam, że nadwaga jest przyczyną wielu chorób. Ale to Twoje zdrowie.
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Wpisy:
Alu, tak myslałam, że chodzi o cukier w tej surówce. Ja zrobiłam bez cukru i z mała ilościa (dwie wersje). Muszę jednak stwierdzić, że ta z cukrem była lepsza
Alu, to schudnięcie to jest potrzebne dla moich kolan, a czas jest nieokreslony. Jeśli jednak masz pewność, że w ciagu sześciu tygodni mnie odchudzisz 8 kg - to będę grzeczna i posłuszna . Pomyśl tylko o tej mojej pracy i zamianie godzin posiłków. Jakoś nie moge się przekonac do jadania obiadu o godz. 13. Proszę......
GaBi
"Człowiek, który ciągle pędzi, może przegrać życie, bo w biegu nie ma czasu na myślenie"
Wpisy:
Gabrysiu - oczywiście, że nie dała bym cukru do surówki.
Kochanie - ja zrozumiałam, że Twój stan zdrowia wskazuje na to, że Ty nie masz tych 10-ciu miesięcy. Dlatego zaproponowam Ci, że "odchudzę" Cię 8 kg w ciągu sześciu tygodni, a późnie chudnij sobie jeszcze następne 8 kg przez 10 miesięcy - bo wtedy zgubisz łącznie 16 kg.
Ale to moje odchudzanie niestety wymaga posłuszeństwa - jeżeli ma zostać osiągnięty efekt.
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Wpisy:
Alu, dzięki , ale jak byś zmodyfikowała tę surówkę? Zrób wariant do tego przepisu. Jestem ciekawa jaki składnik tam nie odpowida Twoim zasadom? ;)Sprawozdanie pewnie będzie, ale nie tak szybko. W moim wypadku to długotrwały proces. Ostatnio było to 10 m-cy.
GaBi
"Człowiek, który ciągle pędzi, może przegrać życie, bo w biegu nie ma czasu na myślenie"
Wpisy:
No to Gabrysiu czekam na "sprawozdanie"
Przepis na surówkę bym zmodyfikowała - ale to później, nie od razu Rzym zbudowano. Mocno Ci kibicuję (w ramach zwykłej życzliwości )
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Wpisy:
" src="http://www.przepisownia.pl/sites/all/modules/contrib/smileys/packs/Rovin..." width="19" height="19" /> Dziękuje Alu za podpowiedzi " src="http://www.przepisownia.pl/sites/all/modules/contrib/smileys/packs/Rovin..." width="19" height="19" />
Życzę miłego dnia
Wpisy:
Moniko - dwa gotowania w zupełności wystarczą, bo mięsko ma być "twardawe" jak dobra szynka czy polędwica wędzona, po dwóch gotowaniach świetnie się kroi i można przygotować na kanapki.
W szybkowarze możesz pogotować, ale później musisz zmienić pokrywę i pozwolić mu ostygnąc w zalewie, więc nie wiem, czy jest sens.
Boczek możesz oczywiście zwinąć w rulon.
Można też zrobić schab faszerowany polędwiczką - super wygląda i smakuje.
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Wpisy:
Alu a jak myślisz , czy próba ugotowania tego mięska w szybkowarze zdała by egzamin ?
" src="http://www.przepisownia.pl/sites/all/modules/contrib/smileys/packs/Rovin..." width="19" height="19" /> Pozdrowionka " src="http://www.przepisownia.pl/sites/all/modules/contrib/smileys/packs/Rovin..." width="19" height="19" />
Wpisy:
Witaj Alu ! Mięsko się nie rozgotowało jest zwarte i w sam raz ,po dwóch gotowaniach - wieczorem i rano wydawało się twardawe więc zaryzykowałam trzecie podejście i jest ok. Następnym razem spróbuje boczuś ,tylko pytanko : czy mam go zrolować i związać ?
Wpisy:
Witaj Moniko , cieszę się, że mięsko smakowało (przepis "przywłaszczony" od koleżanki Agi z innego forum) tylko nie wiem dlaczego gotowałaś trzy razy a nie dwa? Nie rozgotowało się?
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Wpisy:
Witaj Alu !!! ugotowałam mięsko w zalewie z majonezem z Twojego polecenia. Gotowałam trzy razy po 20 minut z odstępem na nocke Mięsko jest super - szczególnie szyneczka,bo schabik jakoś mniej mi podchodzi .
" src="http://www.przepisownia.pl/sites/all/modules/contrib/smileys/packs/Rovin..." width="19" height="19" /> Dziękuje i pozdrawiam " src="http://www.przepisownia.pl/sites/all/modules/contrib/smileys/packs/Rovin..." width="19" height="19" />
Wpisy:
Alu, w tym tygodniu jestem w domu więc staram się wdrażać powoli Twoje zasady. Już rozróżniam proteiny od węglowodanów i nie łaczę ich w posiłkach. Chlebek z masełkiem i pomidorkiem bardzo mi smakuje, a do mięsa już nie jadam ziemniaków, ale dużo warzyw: duszona kapustę kiszona, ogórek kiszony, ogórek - mizeria i surówka. Tę ostatnia zrobiłam przepisu z ksiażki "Lekka kuchnia" (przepis zamieściłam tutaj na przepisowni). Surówka jest rewelacyjna, jest jej dużo i to prawdziwy "zapychacz". Tak więc Alu, powolutku, trochę eksperymentuję, zmierzam do zmiany swoich zasad zywienia. Jaki to da efekt? Wiem, że trzeba na to czasu, ale....
GaBi
"Człowiek, który ciągle pędzi, może przegrać życie, bo w biegu nie ma czasu na myślenie"
Wpisy:
Gabrysiu - i jak? Rozwiązałaś problem obiadów?
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Wpisy:
Alu, bardzo Ci jestem wdzięczna za poświęcony czas i tłumaczenie . Przyznam, nie będzie mi łatwo z realizacja, ale uczynię wysiłek w tym kierunku. Coś muszę przeorganizować. Dzisiaj natomiast idę na proszony obiad do córki. Będzie pizza z przesmażonymi pieczarkami z cebulka , bez innych dodatków, no trochę sera żółtego. Myślę, że to połaczenie może być? Wiem, ser i jest trójkacik. No, może go odrzucę.
GaBi
"Człowiek, który ciągle pędzi, może przegrać życie, bo w biegu nie ma czasu na myślenie"
Wpisy:
Gabrysiu - zawsze jest realny, to tylko kwestia szerszego spojrzenia na posiłek. Tobie obiad kojarzy się pewnie ze stłem, zastawą itd - dla mnie ma to być posiłek składający się z określonych produktów. Zdarza mi się jeść w samochodzie w centrum miasta między załatwianiem różnych spraw urzędowych. Dla mnie posiłek to tak jak dostarczenie paliwa do samochodu - nie nalejesz - nie pojedziesz. Nie zjesz - rozregulujesz organizm, a każde odstępstwo powoduje, że on "zaczyna robić zapasy", bo ma już złe doświadczenia z Twoim odchudzaniem. Musisz z nim postępować jak z małym dzieckiem, które usiłujesz przekonać, że jest bezpieczne i że już nikt mu krzywdy nie zrobi. Bo odchudzanie "przez niejedzenie to zbrodnia na własnym organiźmie ".
Zastanów się kiedy społeczeństwo zaczęło tyć? - kiedy skończyło się regularne jedzenie i ludzie zaczęli jeść "na bogato".
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Wpisy:
A marudź sobie - ja jestem uodporniona Każdy się "targuje" - ale nic z tego. Albo stosujesz i chudniesz, albo nie.
Duża dziewczynka jesteś i z obiadami sobie poradzisz - weźmiesz do pracy i zjesz. Jak nie masz możliwości żeby rozgrzać - to rozgrzejesz w kąpieli wodnej, tzn naczynie z posiłkiem wkładasz do większego naczynia z wrzątkiem i się podgrzeje.
Ja kończę pracę o 16-tej, czasami później, w domu jestem koło 17-tej i o 18:30 jem kolację.
A powiedz mi dlaczego nie możesz wziąć do pracy zupy?
Jak posiłek węglowodanowy to krupnik albo zwykłą "kartoflankę" - wtedy bez mięsa, a jak proteinowy to jarzynową z kawałkami mięsa.
A Twój organizm sam Ci mówi, że mu coś nie służy (jak choćby surówki) - zacznij go słuchać
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Wpisy:
Alu, wielkie dzięki!!!!!
Ten jadłospis kopiuję do swoich dokumentów i będe go próbowała zastosować. Jest tylko drobny szczegół, o którym Ci chyba nie napisałam. Mianowicie, ja pracuję w biurze , poza domem, od godz.9 do 14. Wracam do domu o godz.15 (po drodze różne sprawy do załatwienia) i praktycznie do obiadu zasiadamy o godz.15,30 lub 16. W domu bywam w soboty , niedziele i jak sobie zrobię wolne. Tak więc obiad o godz. 13 jest nierealny. Czy wobec tego mogę zamienić godziny i podwieczorek zjeść o 13? Znów problem z gotowaniem warzyw (zimnych nie lubie). Czy można je w pracy zastapić surówka? Widzę, że u Ciebie nie ma surówek. Wiem, chyba sa ciężkostrawne, jak zjem wieczorem , to długo je czuję.
Cieszę się bardzo z CHLEBA !!!!!!
Przepraszam, że tak marudzę.
GaBi
"Człowiek, który ciągle pędzi, może przegrać życie, bo w biegu nie ma czasu na myślenie"
Wpisy:
Gabrysiu - ale mówię o nich, że to są "zapychacze", bo tak są traktowane w trakcie tradycyjnego obiadu - każdy podaje sztukę mięsa z .. czymś, i to coś (ziemniaki, makaron kasza) pełni taką rolę. A powinno być podstawowym składnikiem, ale już zupełnie innego dania. Rozumiesz? Kasza (wszystkie kasze) jest bardzo cenna i potrzebna, ale powinno się ją jesść jako główny składnik posiłku z warzywami, a nie traktować jako uzupełnienie do sztuki mięsa.
Ryby można przygotowywać na różne sposoby - np uwielbiam rybę po grecku, kotleciki z ryby.
Żółtko eliminuję z kilku powodów
1/ zjedzenie dwóch białek na II śniadanie lub podwieczorek powoduje, że organizm czerpie z własnych zasobów tłuszczowych energię do strawienia tych białek, czym powodujemy zmniejszenie tkanki tłuszczowej, więc nie o cholesterol tutaj chodzi
2/ ponieważ jest dużo posiłków proteinowych jajkami zastępujemy mięso, bo taniej, bo mniej monotonnie, bo szybciej - więc żeby nie było za dużo żółtek jedno eliminuję i jem jedno całe jajko + jedno białko, czym też zmuszam organizm do uruchomienia własnych zapasów.
Ja nie zastępują oliwą smalcu - warzywa polewam oliwą, bo witaminy są przyswajalne tylko z tłuszczem, a nie wyobrażam sobie posypywania ich smalcem.
Dobry smalec nie jest zły - tylko nie w momencie odchudzania.
Gabrysiu - poprawiłam teraz w Twoim jadłospisie I-sze śniadanie, bo chleb powinno się jeść posmarowany masłem, tłuszcz jest niezbędny w procesie trawiennym. Wczoraj wpisałam to masło, ale chyba mi się wykasowało , bo ciężko się tutaj pisze, zwłaszcza na czyimś tekście.
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Wpisy:
No, tak, Alu. Masz rację, że ziemniaki i makarony to "zapychacze". Własciwie mogłabym sie bez nich obyć. Makarony jadam bardzo rzadko, ale o kaszach, szczególnie jaglanej , słyszałam same dobre opinie. Jakie jest Twoje zdanie?Za rybami też nie przepadam. Natomiast, dlaczego z jajek eliminujesz żółtko?Ja czytałam, że ono wcale nie zwiększa złego cholesterolu. Ponieważ jesteś hobbystka prawidłowego żywienia, podsyłam Ci do poczytania link do ciekawej (moim zdaniem) stronki pewnego bloga. Myślę, że nowe wiadomości się przydadza, choć dla Ciebie one może już nie takie nowe?
http://www.ziolaiprzyprawy.info/2012/07/04/blog/smalec-dlaczego-wszyscy-go-nienawidza-cholesterol-zdrowie/?utm_source=wpplugin&utm_medium=mail&utm_term=Smalec - dlaczego wszyscy go nienawidzą?&utm_campaign=autopowiadamiacz
Alu, nie wiem, dlaczego ten link nie jest aktywny, ale spróbuj wpisać www.ziolaprzyprawy.info
Jeżeli i to się nie uda , daj do wyszukania w googlach.
GaBi
"Człowiek, który ciągle pędzi, może przegrać życie, bo w biegu nie ma czasu na myślenie"
Wpisy:
Za część pierwszą dziękuję
Gotuję dla siebie i dla męża - i obniżyłam mu cholesterol , obeszło się bez leków Przecież ziemniaki, makarony, kasze są traktowane jako "zapychacze", ja zamiast tego daję furę warzyw. Efekt jest taki, że organizm zużywa zapasy tkanki tłuszczowej do ich trawienia
Kurczaki kupuję rzadko i tylko od zaufanego producenta. Zazwyczaj indyk, wołowina.
Pamiętaj, że w jadłospisie tygodniowym masz też obiady węglowodanowe.
Oprócz mięsa do dyspozycji masz też ryby i jaja.
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Wpisy:
ALU, WCALE NIE JESTEM NAJEDZONA I SZCZĘŚLIWA !!!! Takie miałam zalecenia nadane przez lekarzy- specjalistów odchudzania, kilka lat temu (chyba 4). Przywykłam do nich bo lepszych dla mnie nie wymyslono, choć próbowałam u innych również. Bez efektu. Waga ani drgnie. Ja jednak musze zrzucić ładnych parę kilogramów, bo cierpia moje kolana i kregosłup. Najgorsze jest to, że mam niedoczynność tarczycy , a ta ponoc bardzo przeszkadza w prawidlowym utrzymaniu wagi. Liczę, że Ty problem rozwiażesz i zastosuje się do Twoich rad.
GaBi
"Człowiek, który ciągle pędzi, może przegrać życie, bo w biegu nie ma czasu na myślenie"
Wpisy:
A kto Ci zakazuje białego pieczywa? Ciemne, razowe jest zdrowsze, ale nie dajmy się zwariować. Poza tym nie każdy żołądek toleruje chleb razowy (mój nie bardzo lubi pieczywo razowe - ja piekę chleb "chłopski" : 225 g mąki żytniej + 300 g mąki pszennej).
Gabrysiu - i co Ty na tę propozycję?
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Wpisy:
Alu, Twoje zasady mnie przekonuja. Madrze to uzasadniasz, wszystko jest logiczne. "Zmusiłaś " mnie do poszperania i poczytania i znalazłam potwierdzenie tego co piszesz. Tylko jak po latach stosowania zupelnie innych zasad, zalecanych przez różnych dietetyków i specjalistów od otyłości - przewrócić wszystko "do góry nogami"? To nie jest takie proste. Najgorsze jest to, że ja nie gotuję tylko dla siebie i kusza mnie te "zakazane" dania i produkty. :(( Alu, czy nie przerażaja Cię te nafaszerowane antybiotykami i innymi swiństwami kurczaki i nie tylko one? Czy masz może swoje pewn źródła zakupu? Jak sobie radzisz z tymi problemami?
GaBi
"Człowiek, który ciągle pędzi, może przegrać życie, bo w biegu nie ma czasu na myślenie"
Wpisy:
Gabrysiu - a czy Ty przy takim jadlospisie jesteś najedzona? I czy jesteś szczęśliwa?
Dlaczego rezygnujesz z masła i zup? Ja nie rezygnuję z niczego jak już mam wagę, którą chcę mieć. Jem wszystko, tylko nie wszystko na raz. Wezmę Twój jadłospis i go trochę zmodyfikuję, a Ty zrób z tym co chcesz.
Ograniczanie jedzenia powoduje, że się chudnie, ale jak człowiek zaczyna jeść "normalnie" to organizm odrabia to, co mu zabrali i robi zapas "na zaś", bo może znowu Ci przyjdzie do głowy, żeby się odchudzać
Uważam, że jedynie zmiana nawyków przynosi efekt długotrwały.
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Wpisy:
Ala powie, że faktycznie owoce powinno się jeść do 14 - ale z innego powodu :) Owoce zjedzone po posiłku nie mają możliwości opuszczenia przewodu pokarmowego, bo trawione są inne produkty - więc po prostu fermentują w środowisku wilgotnym - napisałam o tym wyżej. Natomiast zjedzone na podwieczorek powodują wzrost wagi, bo to są cukry proste a o tej porze nie wykazujemy takiej aktywności, żeby je spalić. Najlepiej owoce jeść na czczo - o tym też napisałam wyżej.
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Wpisy:
Alu, ciesze się, że myślisz o mnie i z niecierpliwościa czekam.
GaBi
"Człowiek, który ciągle pędzi, może przegrać życie, bo w biegu nie ma czasu na myślenie"
Wpisy:
Gabrysiu - nastawiona jestem, ale niestety jestem w dużym "niedoczasie" :( a żeby odpowiedzieć sensownie i łopatologicznie na Twój post potrzebuję duuuużo czasu). Ale cały czas o Tobie pamiętam. Czekam też na zapowiedziane pw od Ciebie.
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Wpisy:
Alu, nastawiaj się szybciutko, bo moje trójkaciki nie chca już działać . A jak się już nastawisz , to mam dla Ciebie propozycję, ale o tym na prive.
Marzenko, dzięki za radę.Napój z mięta zaraz sobie zrobię, bo właśnie kupiłam świeżutka w doniczce. Teraz już stosuję tę zasadę, ale dowiedziałam sie o niej dzięki właśnie naszemu Forum i inspirujacej ksiażce "Przez żoładek do sukcesu", która zawiera wiele sposobów dbania o swoje zdrowie. Jestem tym wszystkim zszokowana.
GaBi
"Człowiek, który ciągle pędzi, może przegrać życie, bo w biegu nie ma czasu na myślenie"
Wpisy:
Oj - Ala to się musi psychicznie i czasowo nastawić, bo Gabrysia uwielbia trójkąciki I tak to jest - chwila przyjemności a później dolna część pleców (i nie tylko ) rośnie. Trzeba będzie zalecić mniej rozpusty :bigsmile: (na talerzu oczywiście)
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Wpisy:
Gabrysiu jedno co moge Ci podpowiedziec to ze robisz blad jedzac owoce po obiedzie owoce powinno sie jesc tylko do godziny 14 czyli przed obiadem. Tak przynajmniej nam tlumaczyla pani dietetyk bo potem jest problem z trawieniem. Ale poczekamy co powie Ala ja Juniorowi daje owoce do szkoly i nie chodzi taki wzdety jak jadl owoce np wieczorem lub na podwieczorek. Polecam Ci takze popijanie wody z mieta - pare listkow zalewam szklanka goracej wody i potem uzupelniam woda zimna w dzbanku, mozna wrzucic tez lod i plastry cytryny, znacznie smaczniej sie pije taka wode niz zwykla. buziaki
Zapraszam do odwiedzenia mojego bloga http://kulinarneszalenstwamaniusi.blogspot.com/
Dziękuję
Wpisy:
Alu, nadal nie pisze mi sie ta literka a z ogonkiem, ale spróbuję, będę uważać.
Oto moje całodzienne menu i jego rozkład:
I śniadanie- godz.7 rano- dwie kromki grahamaz białym twarozkiem i dodatkiem ogorka, pomidorka lub rzodkiewki, herbata czarna bez cukru, kawa z ekspresu z odrobina mleka
II śniadanie- godz.11- 11,30 dwie kromki grahama z wędlina drobiowa ok.4-5 plasterków, ogórek, pomidor itp, herbata czarna
Godz. 15- 16 obiad- 100g mięsa drobiowego gotowanego na parze lub z mała ilościa oleju, 100 g ziemniaków , surówka
godz.17-18 jakies owoce oprócz bananów i winogron
godz. 20 kolacja- 2-3 kromki grahama plus wędlina drobiowa plus pomidor, ogórek, jakaś surówka, herbata czarna
Staram sie po kazdym posilku pic wodę (szklankę), ale to różnie mi wychodzi. Ostatnio zas przeczytałam, że nie wolno pić w czasie i po jedzeniu. Koniec świata!
To mniej więcej tak wyglada kazdy dzień. Generalna zasada: bez cukru, bez masła, bez mnięsa wieprzowego, bez zup. Restrykcyjne trzymanie sie tych zasad kiedys pozwolilo mi zrzucić 20kg w ciagu 10 miesięcy. Jak można to dostosowac do Twoich zasad i czy wogóle można? Dla mnie najtrudniej jest zrezygnowac z pieczywa i dlatego jak dieta je zawiera to jest dla mnie możliwa do zastosownia. Wiem , białe pieczywo jest zakazne!
GaBi
"Człowiek, który ciągle pędzi, może przegrać życie, bo w biegu nie ma czasu na myślenie"
Wpisy:
Elu - bardzo dziękuję
Ale do moich zasad pasuje też smalec z gęsi , albo z kaczki (nie pasuje jedynie wieprzowy).
Elu - w moich zasadach można jeść wszystko oprócz wieprzowiny i całej tej chemii typu glutamian itd.
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Wpisy:
Alu, udało mi się wpisać nowy przepis:
http://przepisownia.pl/przepisy/pasta-z-fasoli-smalec-wege/460123
myślę, że pasuje do Twoich zasad? Dobrego dnia życzę
____________
Mój blog kulinarny:
http://ziolowaszuflada.blogspot.com/
Wpisy:
z tym programem. - No, własnie , to jest końcówka mojego poprzedniego - 6-tego tekstu. Dzis juz nie pisze, może cos poprawia z tym programem. Wybacz, Alu, ale nie mam cierpliwości Program nie przyjmuje naszej literki "a" z ogonkiem, a ja się ciagle zapominam.
GaBi
"Człowiek, który ciągle pędzi, może przegrać życie, bo w biegu nie ma czasu na myślenie"
Wpisy:
Gabrysiu- własny chleb jak najbardziej, ale pod jednym warunkiem, że nie ma w nim cukru, ani ociupinki. Przecież nie mogłam napisać, że 1-2 kromki chleba ale tylko własnej roboty, bo część osób by mnie zlinczowała.
Kochanie - nie rozumiem do czego chcesz dodawać moje zasady i jak to sobie wyobrażasz. Napisz może przykładowy Twój jadłospis na cały dzień (posiłki trzeba planować) i wówczas możemy na tym popracować
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Wpisy:
Alu, jestem tutaj ze swoimi wątpliwościami i pytaniami. aktualnie stosuję "swoją" dietę niskotłuszczową i nisko węglowodanową (po raz drugi, po 4 latach) Jest zbliżona do Twoich zasad z tą różnicą, że jest w niej chleb - graham 150g dziennie. . Mnie osobiście on lepiej odpowiada, niż pieczywo chrupkie, które kaleczy mi podniebienie i język. Czy mogę je zastapić moim grahamkiem? Kocham chlebek i jakoś każda dieta bez niego - do mnie nie przemawia. Szczegółowe menu mam nieco inne i niestety nie uwzględnia rozłączności protein i węglowodanów. Co by było , gdybym dodała do nich tę zasadę Kokolidka?
GaBi
"Człowiek, który ciągle pędzi, może przegrać życie, bo w biegu nie ma czasu na myślenie"
Wpisy:
Kochani,Kto chce się ze mną odchudzać - zapraszam. Nie podaję "cudownych diet", bo czegoś takiego nie ma.Uczę zdrowego odżywiania a chudnięcie jest jedynie "skutkiem ubocznym".Ma to być wątek "towarzystwa wzajemnej adoracji" osób, którym ten sposób odżywiania odpowiada.Tutaj obowiązują zasady kokolidka .Zapraszam wszystkich chętnychNie ma czegoś takiego, jak specjalny jadłospis. Są jedynie zasady, co powinniśmy dostarczyć naszemu organizmowi, żeby prawidłowo funkcjonował, żeby nie głupiał i niepotrzebnie nie magazynował. Im prościej - tym lepiej. Zapraszam serdecznie.Pytaj, pytaj i jeszcze raz pytaj. Moje zasady są banalnie proste (jak ktoś już je opanuje ).Postaram się wytłumaczyć co, kiedy i w jakiej konfiguracji powinnyśmy jeść.No to zaczynamy.Jemy 5 posiłków z przerwami 3 godzinnymi. Ostatni posiłek 3 - 3,5 godziny przed snem, np.9:00, 12:00, 15:00, 18:00, 21:00. Możesz przesunąć wszystkie posiłki o godzinę w dół, to zależy, o której idziesz spać (ja zaczynam o 8:00, kończę o 20:00, spać idę o 23:00)Trzeba jeść tak, żeby między ostatnim posiłkiem a snem było co najmnie 3 godziny przerwy.Zasada tej diety jest prosta:Śniadanie:1/owoc (jako pierwszy)2/ dwie kromki pieczywa chrupkiego z błonnikiem (ja jem GRANEX)i z masłem (ok. 1 łyżeczka na dwie kromiki + kawa lub herbata BEZ MLEKA I BEZ CUKRU !II Śniadanie:do wyboru:- albo 2 białka,- albo 2 kromki pieczywa chrupkiego,- albo 1 owoc (lub garść jagodowych)Obiad:jemy albo proteiny, albo węglowodany z dużą ilością gotowanych warzyw (można, a nawet należy dodawać kiszonki), jeżeli chcemy zjeść surowe warzywa nie mogą one przekroczyć 1/3 wszystkich warzyw - wszystkie warzywa polać min. 2 łyżeczkami oliwy bądź oleju sałatkowego.Podwieczorek:do wyboru:- albo kalafior - 2 garści ,- albo! kurczak - 1 pierś ,- albo zielona fasolka,- albo 2 białka.Kolacjajemy proteiny z dużą ilością gotowanych warzyw (można, a nawet należy dodawać kiszonki), jeżeli chcemy zjeść surowe warzywa nie moga one przekroczyć 1/3 wszystkich warzyw - warzywa polane min. 2 łyżeczkami oliwy bądź oleju sałatkowego.WYPIJAMY 1,5 LITRA WODY MINERALNEJ NIEGAZOWANEJ DZIENNIEPROTEINY: (MĄŻ)mięso (bez wieprzowiny), ryby, jajaWĘGLOWODANY: (KOCHANEK)soczewica, groch, groszek, bób, jasiek, kasze, ryż, makarony, ziemniaki, kukurydza, chlebTO JEST DLA TYCH, KTÓRE CHCĄ SCHUDNĄĆ.UWAGA: nie dajcie się zwariować i nie stawiajcie wszystkiego na głowie.Zasada I - nie szkodzić.Zasada II - ma być miło i przyjemnie.Uwzględniamy stan zdrowia, kieszeń, rodzinę i nie zawracamy sobie głowy dietą.przykładowy jadłospisna śniadanie: jabłko + 2 kromki pieczywa z masłemna II śniadanie: 2 białka (po żółtku dam psom)obiad: np. 2 papryki faszerowane posiekanym filetem z indyka (kurczaka) wymieszanym z przesmażoną na oliwie cebulką, pieczarkami, troszkę papryki, pomidorkiem i co tam jeszcze sobie życzysz (pietruszka, szczypior inne warzywa wg pomysłu), albo możesz zamiast mięsa dać ryż bądź makaron) i upieczone w piekarniku. Smacznego.Unikać gotowych przypraw, sól, pieprz, papryka i inne wg własnej kompozycji).Podwieczorek: fasolka szparagowa (zostawię sobie z obiadu)Kolacja: na patelni bez tłuszczu usmażę cielęcinę,ugotuję na parze mieszankę warzywną (brokuł, kalafior, marchew, fasolka szparagowa), poleję dwiema łyżeczkami oliwy.OCZYWIŚCIE 1,5 litra wody.proponuję powtórkę z biologii (zawsze byłam z tego tępa )www.sfd.pl/Trawienie-t439093.htmlBiałka i węglowodany potrzebują innego środowiska do "rozkładu na czynniki pierwsze".Białka (proteiny) są trawione w żołądku w środowisku kwaśnym, a węglowodany w środowisku zasadowym a proces ich trawienia rozpoczyna się już w jamie ustnej.Czas trawienia protein i węglowodanów jest różny.Jak człowiek jest młody i zdrowy - nie ma problemu. Ale później, zwłaszcza po przebytych chorabach - kicha. Więc ja staram sie stworzyć mojemu organizmowi komfortowe warunki pracy.Kilka lat temu mój przewód pokarmowy został pokiereszowany i musiałam go "odbudować", dlatego zainteresowałam się tematem. Bo to "zasady" a nie tabletki mają regulować pracą mojego organizmu.Dzień rozpoczynamy od zjedzenia owocu, bo proces trawienia owoców trwa do 15 minut. Jeśli zjadasz je pod koniec posiłku, to dostają się do żołądka i nie mogą się stamtąd wydostać, gdyż dalszą drogę blokują im inne pokarmy (mięso, ryba, tłuszcze), których trawienie zajmuje kilka godzin. Owoce zostają więc uwięzione w ciepłym i wilgotnym środowisku, co spowoduje fermentację, zaburzając proces trawienia wszystkich znajdujących się w żołądku produktów. Dlatego powinnaś zaczynać posiłek od owoców i odczekać 20 minut, aby przedostały się do jelita cienkiego. Wyjątek stanowią maliny, truskawki, kiwi i morwy. Nie trzeba spożywać ich na czczo, bo ryzyko, że sfermentują w żołądku jest wyjątkowo małe.
Dodam jeszcze, że warzywa gotujemy 10 minut na Varomie (+ 5 minut możemy je jeszcze trzymać pod przykryciem), bo gotowane zbyt długo są niesmaczne.Gatunek mięsa jest oczywiście dowolny - nie jemy jedyniewieprzowiny!
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Wpisy:
Alu zrobie dwa garnki - jeden z indykiem a drugi z lopatka i karkowka. :D Indyk bedzie dla kobitek i dzieci a reszta dla facetow :D
Zapraszam do odwiedzenia mojego bloga http://kulinarneszalenstwamaniusi.blogspot.com/
Dziękuję
Wpisy:
Elu - jak Kasi dietka, bo ciekawa jestem, czy kontynuuje?
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Wpisy:
Marzenko - nie bardzo rozumiem, czy Ty chcesz zrobić trzy garnki, każdy z innym mięsem, czy też w jednym garnku różne rodzaje mięsa?
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich
Wpisy:
Bardzo lubie takie dania jednogarnkowe :D za dwa tygodnie mamy rodzinna imprezke to zrobie :D i dodam kurczaka i karkowke i lopatke, zrobie taka "meska" wersje a sama wybiore kurczaka :D dzieki Alu za przepisik kolejny miesko tez upieke :D
Zapraszam do odwiedzenia mojego bloga http://kulinarneszalenstwamaniusi.blogspot.com/
Dziękuję
Wpisy:
Skoro moje przepisy mają być w jednym wątku to przeklejam z "marchewkowego" (jeżeli zrobicie bez mięsa - to będzie to zgodne z moimi zasadami, ale ponieważ jest to przepis oryginalny to przyznaję się bez bicia, że czasami grzeszę i robię to - głównie na specjalne życzenie )
To ja "podrzucę" oryginalną potrawę "przywiezioną z Taszkientu, nie rasowaną
PŁOW
1 kg mięsa (ja daję cielęcinę albo filet z indyka), w oryginale wołowina lub baranina) ale jeżeli ktoś chce wieprzowinę to polecam chudą karkówkę, szynkę albo łopatkę1 kg marchwi1 kg cebuli1/2 kg pieczarek (dodatek mój, bo w oryginale jest coś podobnego do grzybów mun)1,5 szklanki ryżu białegosól, pieprz.Olej do smażeniaRyż ugotować w 3 szklankach wody - 20 min. w TMMięso kroimy w kostkę mniejszą niż na gulasz.Marchew starkowana na tarce od buraków (większe oczka)Cebulę kroimy w piórkaPieczarki w plastryW kolejności jak wyżej smażymy wszystko po kolei na oleju (nie myjąc patelni, tzn jedno zdejmujemy, następne wkładmy) i po usmażeniu (musi się przyrumienić) przekładamy do dużego garnka, czyli najpierw mięso, później dokładamy przesmażoną marchew itd.Kiedy wszystko przesmażone wrzucić kostkę rosołową, podlać wodą i dusić 1/2 godziny, następnie dokładamy ryż i dalej dusimy znowu ok. 1/2 godziny, często mieszając, doprawiamy solą i pieprzem.Lepiej przygotować to dzień wcześniej, bo następnego dnia jest smaczniejsze.Wychodzi tego z podanych ilości 8 - 10 solidnych porcji, robię dużo, bo wszyscy biorą dokładkę.
Można zrobić z połowy składników.
Pozdr. Ala Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich