Forum PEKTYNA JABŁKOWA
Elu dzięki za link do pektyny. Zaraz tam zmierzam.
Obiecane zdjęcie makatki zrobię jutro i umieszczę . Niech młodzież wie, co to takiego. Śmieję się, bo moja wnuczka nie wiedziała co to jest żyletka i do czego służy. Dziś prawie żyletek się nie używa.
Gabi a gdzie ten link???
Gabrysiu, chętnie poczytam o pestkach moreli Morele bardzo lubię i w sezonie dużo ich kupuję, więc pestek mogę trochę nazbierać
Elu, tutaj podaję Ci link, gdzie poczytasz o gorzkich migdałach. Mnie o nich powiedział znajomy, zupełnie w przypadkowej rozmowie. Poczytałam w internecie i równocześnie natknęłam się na najnowszą informację ( w ubiegłym tygodniu) o odkryciu przez polską uczoną nowego leku na raka , za który została odznaczona w Paryżu. Pod tą informacją były opinie internautów, a wśród nich jedna, przytaczająca wielką przydatność amigdaliny (gorzkich migdałów). Samo życie, nie reklama.
Dziewczyny, mam dobrą wiadomość odnośnie pektyny z allegro. Wysłałm wczoraj pytanie, kto jest producentem i z jakich owoców jest ta pektyna i pan mi odpowiedział, że to ta sama jabłkowa, którą do tej pory używałam -czyli z zakładu PEKTOWIN w Jaśle 30 g starcza na 3 kg owoców i kosztuje 3,50 + koszty przesyłki. Najlepiej zamawiać duże liości, to ten koszt się rozłoży na większą ilość opakowań. Podaje linka do aukcji: http://allegro.pl/show_item.php?item=3307025895
Chyba kupię trochę, bo zanim będzie ta z jabłek i pigwy, to czymś muszę zagęścić dźemiki, np z truskawek :D
Gabrysiu, chętnie poczytam o pestkach moreli Morele bardzo lubię i w sezonie dużo ich kupuję, więc pestek mogę trochę nazbierać
Od dziś zbieram wszystkie pestki
Elu, okazuje się, że nie tylko pestki cytrusów są przydatne. Ja nie dawno dowiedziałam się o cennych właściwościach innych pestek, a mianowicie o pestkach moreli - gorzkich migdałach , które zapobiegają powstawaniu komórek rakowych i wspomagają terapię (leczenie onkologiczne). Wieczorem wrzucę linka w tym temacie.
To wszystko brzmi dziś jak poezja... Rozmarzyłam się i oczami wyobraźni z zakamarków pamięci wydobyłam obraz kochanej, małej Babci, w białym fartuchu, przy węglowej kuchni z murkiem i mosiężnymi haczykami, wypolerowanymi na błysk... Murek był przykryty „ząbkami” haftowanymi na niebiesko... A przy wiadrach z wodą (ze studni na korbę) była makatka z napisem: „Zimna woda, zdrowia doda”... To była inna epoka, inny świat... Żadnych udogodnień, a czas wolno płynął i na wszystko, co ważne go wystarczało... Szczęśliwa jestem, że miałam takie dzieciństwo...
Elu - dałaś dokładny opis mojego rodzinnego (kiedyś ) domu. Też mnie rozmarzyłaś. Ja też miałam taką malutką Babcię, z głową owiązaną chustką, w fartuszku, też "wodniarkę" z wiadrami czystej wody, haftowane ręcznie makatki (jeszcze jedną mam do dziś -zrobię zdjęcie i wstawię). Nistety, Babcia nie pisała żadnych dzienniczków, miała wszystko w głowie, a ja byłam za mała, żeby interesować się kuchnią. Babcia nie żyje już 42 lata. :( W czasie krzątania po kuchni śpiewała sobie "godzinki", a wieczorem opowiadała nam do snu bajki o duchach. Oj, były to czasy!:)
Oczywiście kopiuję Twojej Babci przepisy i też będę wykorzystywać w kuchni. Super!
Przeglądając w nocy pożółkłe zeszyty Babci, doszłam do wniosku, że podoba mi się tamten język... :) wszystko robione było „starannie”. Parzyło się słoje, przykrywało celofanowymi krążkami i dopiero zamykało szklaną pokrywką i dociskało sprężynką... lub obwiązywało papierem pergaminowym, poczem obwiązywało ciasno szpagatem. I jeszcze rada na konec: Należy przykleić na słoju karteczkę z datą dnia i roku, i zapisać gatunek konfitury. Galaretę gotowało się nie na czas, ale „do uzyskania bursztynowego koloru”... albo "aż zgęsnieje, jak należy"... "aż owoc nabierze przezroczystości"...
To wszystko brzmi dziś jak poezja... Rozmarzyłam się i oczami wyobraźni z zakamarków pamięci wydobyłam obraz kochanej, małej Babci, w białym fartuchu, przy węglowej kuchni z murkiem i mosiężnymi haczykami, wypolerowanymi na błysk... Murek był przykryty „ząbkami” haftowanymi na niebiesko... A przy wiadrach z wodą (ze studni na korbę) była makatka z napisem: „Zimna woda, zdrowia doda”... To była inna epoka, inny świat... Żadnych udogodnień, a czas wolno płynął i na wszystko, co ważne go wystarczało... Szczęśliwa jestem, że miałam takie dzieciństwo...
Kolejny raz okazuje się, zeszyty mojej Babci są kopalnią wiedzy
Co Babcia pisała o pektynie? I o zagęszczaniu przetworów?
To takie proste, tylko trzeba pamiętać przez cały rok, a nie przepłacać w okresie przetworowym...
Przez cały rok zbieramy pestki z cytrusów: wszystkich! I suszymy, a wysuszone przechowujemy w papierowej torebce. Lub w słoju
Cenne są też gniazda nasienne jabłek i pigwy!
Babcia ich raczej nie suszyła, bo mieliśmy piekarnik w kuchni węglowej... ale kto wie? Dziś się tego nie dowiem...
Drobne owoce, obierki i gniazda nasienne z pigwy i jabłek; a także owoce białej porzeczki i agrestu (i jedno i drugie rosło w ogrodzie) zalewa się niewielką ilością wody (tak do pokrycia) i gotuje 30 minut od zagotowania na wolnym ogniu. Potem zlewa się przez sito wyłożone gazą złożoną lub płótnem i po osączeniu starannie odciska. Wytłoczyny się wyrzuca a płyn waży. I na każdy kilogram dodaje się pół kilograma cukru. Potem gotuje się tak długo (ciekawe ile godzin???) aż odparuje i nabierze bursztynowego koloru. Przelewa do wyparzonych słojów i szczelnie zamyka. Po wystygnięciu robi się galareta.
Przy robieniu dżemu dodaje się 1 słój (chyba półlitrowy) na 3 kg owoców i dodaje 1 kg cukru. Na dogotowaniu dodaje się soku z cytryny lub octu winnego do utrwalenia koloru i lepszego smaku.
Jeżeli chcemy, żeby dżem lub konfitura były bardziej ścisłe to do płóciennego woreczka wsypujemy łyżkę pestek cytrusowych, zawiązujemy i gotujemy w garnku razem z owocami, potem starannie odciskamy. Pestki wyrzucamy, a woreczek pierzemy.
Prawda, jakie to proste? Na pewno zdrowe, ekologiczne... Fakt, że trzeba na to czasu, ale można mieć swoją pektynę...
Od dziś zbieram wszystkie pestki
Alu, niestety w tym roku trudno będzie kupić w necie pektynę jabłkową po rozsądnej cenie. Koleżanka, która zwykle zamawiała większą ilość dla kilku osób powiadomiła nas, że polski zakład PEKTOWIN, produkujący pektynę, którą kupowałyśmy, nie sprzedaje odbiorcom indywidualnym, tylko przetwórniom i to już w ilościach ogromnych Teraz przez internet można kupić małe opakowanie firmy Arche -jakaś niepolska i opakowanie wystarczające na 1 kg owoców kosztuje ponad 8 zł +koszty przesyłki! Zgroza W zeszłym roku płaciłyśmy 3 zł za torebkę, która wystarczała na 3 kg owoców... Na allegro jest do kupienia 30 g za 3,50 ale nie ma słowa o producencie???
Klops po prostu!
Super porady :D ja też często dodaje jabłko albo cytrynę do dzemików, żel-fix, pektyne albo galaretkę i zawsze wychodzą super dżemiki i nigdy sie nie psują :D myślę ze każdy musi znaleść swój złoty środek :D
Haniu, rady są świetne i na czasie. Wszystkie jednak doskonale nadają się do zastosowania w termosiu. Krótko , jak to zrobić. Otóż trzeba tutaj wykorzystać tę doskonałą funkcję temperatury varoma. Gotując owoce mające mniej pektyny zawsze dodaję całe jabłko i pod koniec sok z wyciśniętej połówki cytryny.Oczywiście cukier w/g upodobań oraz FIX. Agaru ani pektyny nigdy nie stosowałam, ale czasami dodawałm galaretkę owocową . Gotujemy bez nałożonej miarki, nakładamy koszyczek , żeby nie pryskało. Czas gotowania trzeba kontrolować. Gotowanie w temperaturze VAROMA pozwala na odparowanie nadmiaru wody i dlatego czasem powtarzamy cykl aż do uzyskania pożądanej kosystencji. W podobny sposób, w temperaturze varoma, gotuję powidła, bez wcześniejszego podpiekania w piekarniku (tak jest napisane w przepisie książkowym). Termomix cały cza obraca noże i zawartość się nie powinna przypalić. Jednak po każdym gotowaniu dżemu , radzę przed włożeniem kolejnej porcji, naczynie umyć i wystudzić bo zbyt długo rozgrzane może nam przypalić od spodu cukier. Potem trzeba czyścić - ja w takim przypadku na wilgotne sypię mąkę i zostawiam na kilkanaście minut. Mąka "zabierze" przypaloną zawartość, resztę doczyścić szczoteczką. To są moje osobiste doświadczenia, ale może ktoś ma jeszcze coś nowego, lepszego?;)
Dziewczyny znalazłam taką poradę wprawdzie nie jest na mixa ale myślę ,że się każdej z nas przyda :D Robiąc domowe dżemy / konfitury należy pamiętać, że owoce dzielą się na te, które zawierają sporo pektyny (jak np. porzeczka) oraz na te, które zawierają jej mniej (jak truskawki czy czereśnie). A im mniej pektyny, tym większe ryzyko, iż nasz dżem nie będzie niestety odpowiedniej konsystencji. Tym bardziej jeśli – tak jak ja – dodajemy niewielką ilość cukru. Można temu zaradzić na kilka sposobów :- po pierwsze : smażąc owoce tak długo, aż otrzymamy odpowiednią konsystencję (możemy również smażyć je przez 2-3 dni po kilka / kilkanaście minut za każdym razem)- po drugie : dodając do nich owoce bogate w pektynę (np. czereśnie + porzeczki i / lub maliny)- po trzecie : dodając do smażonego dżemu sok z cytryny i / lub naturalną pektynę (część soku możemy dodać na początku smażenia, a część – pod koniec)Jeśli nie lubimy zbyt długo smażonych owoców, możemy też postąpić następująco : gdy owoce są już miękkie przekładamy je do osobnego naczynia, a pozostały sok gotujemy tak długo, aż będzie odpowiednio gęsty; wtedy ponownie dodajemy owoce, zagotowujemy i przekładamy do słoików.Możemy również skorzystać z dodatku wspomnianej wyżej pektyny pamiętając jednak, że preparacja stężeje jeszcze podczas stygnięcia. Zamiast kupnej pektyny w proszku możemy też zastosować inny, domowy sposób : na każdy kilogram owoców obieramy ok. 300 g jabłek; skórki oraz pestki zawijamy w gazę i dodajemy pod koniec smażenia dżemu (na ok. 10 minut, ewentualnie nieco dłużej). Jako, że jabłka są naturalnie bogate w pektynę właśnie, świetnie sprawdzają się w roli ‘zagęszczacza’ ;)Pektynę jabłkową możemy przygotować też w tzw. stanie ‘ciekłym’ : kilogram jabłek gotujemy w ok. 2,5 – 3 litrach wody, do miękkości; następnie dokładnie przecedzamy owoce a otrzymany w ten sposób sok ponownie zagotowywujemy i gotujemy przez ok. 20 minut, aż dobrze zgęstnieje (pod koniec gotowania możemy też dodać sok z 1-2 cytryn, wymieszać i ponownie zagotować).Oczywiście jabłka, z których przygotowujemy taką domową pektynę powinny być ekologiczne, w przeciwnym bowiem razie nasza preparacja stanie się sokiem pestycydowym a tego zdecydowanie wolimy uniknąć.
Dziękuję Aniu A możesz dać namiary na jakiś przepis z użyciem agaru? Bo nie wiem ile go wziąć
Witam!
Ja dodaje do zagęszczania dżemów Agar,kupuje w sklepie ze zdrową żywnością.
pozdrawiam
Ania
A mogłybyście podać u kogo zamawiacie, bo szukałam w necie, ale jakieś kosmiczne ceny mają i substancje słodzące oraz kwasek cytrynowy.
Ja też zamawiam w internecie razem z koleżanką, to nam koszty przesyłki maleją :)
Ja ostatnio zamówiłam w internecie pektynę jabłkową i dodaje ją do dżemów, super sprawa polecam :D :D :D niestety nie mam pomysłu jak ja stworzyć sama w TM. Trzeba sobie jakoś radzić i idzie to szybko i sprawnie :D
bardzo mi miło
Dzieło będzie jutro przepisem dnia
Dziękuję gabi.
Zaryzykowałam, myślę, że się udało. Dżemik jagodowo-pożeczkowy na cukrze trzcinowym i zagęstniku agar-agar.
Właśnie słoiczki się chłodzą.
Gęstnieje, myślę, że będzie ok.
Oczywiście wstawię przepis, cieszę się z własnego dzieła
Karolino, tutaj skopiuję Ci poradę z internetu. Możesz ja wykorzystać eksperymentując z TM. Jak Ci sie uda, umieść przepis na "przepisowni":)
Podczas smażenia do truskawek dodałam sok z cytryny razem z miąższem i kawałkiem skórki. Dzięki temu dżemy nabrały dodatkowego aromatu, łatwiej zgęstniały i zachowały piękny, głęboko czerwony kolor. W niektórych partiach, podczas smażenia, część truskawek rozbijałam łopatką, w innych nie ruszałam ich wcale, żeby zachować w dżemie jak największe, truskawkowe kawałki, a ostatnią serię delikatnie zmiksowałam w blenderze jeszcze przed smażeniem i zasypaniem cukrem.
Kolor dżemu truskawkowego może być jeszcze jaśniejszy – wystarczy, oprócz cytryny lub pomarańczy, dodać do zasypanych cukrem truskawek rabarbaru – obranego ze skórki, pokrojonego na plasterki o grubości ok. 1/2 – 1 cm. Wystarczy ok. 100 g rabarbaru na 1 kg truskawek, a gęstnienie dżemu podczas smażenia będzie dużo łatwiejsze.
Dziękuję za odpowiedź gabi. Mnie jednak chodzi o wykonanie dżemu w TM bez dodatku żel-fix ani innych gotowych mieszanek ze szklepu.
Taki dżem to mogę sobie kupić, jeśli rozpocznę robić własne chce aby byly naturalne, zdrowe i bez chemicznych dodatków.
Karolino, czytaj powyższe rady. Ja spróbowałam zagęścić jabłkami i wyszedł dżemik gęsty. Na 1 kg truskawek dałam 2 jablka i 1 żel-fix 3:1. Nie znam innych metod, tych z zastosowaniem TM. Tradycyjnie opisała Magi, ale ja nie mam na to czasu. Wolę rzadszy , ale szybciej wykonany,
Owoców coraz więćej. Nie chcę używać środkow żelujących typu żelfix i inne - ale naturalne. Proszę o wiecej wskazówek jak zrobić dżemik z pektyną lub zagęstnikiem agar agar. Korzystałam z niego ale dżem nie wyszedł gęsty.
Podalam przepis, Gabrysiu, z moreli. Robie, kiedy mam czas, rano, wieczorem, kiedy sie da Fakt, nie spie duzo, ale wystarczajaco;)
Moja juz w sloiczkach, wystygla i zgestniala:) :) Bylo roboty:O , nie powiem, ale pòki co, mam 6kg marmoladki . Za 2-3 dni czeka mnie nastepna porcja, bo mi juz nastepne dojrzaly... ufffi... I sliwki juz prawie dojrzale... W miedzyczasie bede robic i truskawki , i czeresnie, itd.......... Chyba nie bede sie nudzic...
Veroniko, kiedy Ty to wszystko robisz? Chyba nie śpisz po nocach. Marmladka? 6kg? Z czego i jak zrobiona? U nas niestety dopiero truskawki i pojawiają się czereśnie , ale jeszcze drogie.
Gabi z tego co ja wiem i czasami stosuje należy na każdy kilogram owoców dać 300 g jabłek. Aby przetwory z truskawek czy czereśni były gęste należy je smażyć przez 3 dni, po 1-2godziny dziennie na małym ogniu, można też podczas smażenia wyłowić kawałki owoców i gotować sam sok, aż zgęstnieje i wtedy dodać owoce. Można też kupić w sklepach ze zdrową żywnością gotową pektynę z jabłek.
Wiem, że owocami, które mają jeszcze w sobie dużo pektyn są porzeczki i rabarbar, więc można je użyć zamiast jabłek. Ja dodaje także do dżemów sok z cytryny, zagęszcza i daje przetworom piękny kolor.
Magi, ale ja nie chcę smażyć , ja chcę to robić w TM bo szybciej. Spróbuję z tymi jabłkami. Dzięki za dobre rady. Wykorzystam.
Moja juz w sloiczkach, wystygla i zgestniala:) :) Bylo roboty:O , nie powiem, ale pòki co, mam 6kg marmoladki . Za 2-3 dni czeka mnie nastepna porcja, bo mi juz nastepne dojrzaly... ufffi... I sliwki juz prawie dojrzale... W miedzyczasie bede robic i truskawki , i czeresnie, itd.......... Chyba nie bede sie nudzic...
Super, zaczynamy robić przetwory :D czas słoiczków się zaczyna :D ja się caly czas przymierzam do truskawek i brakuje mi na to czasu, muszę się w wekend zmobilizować bo mi sie sezon skończy :D
Zgadza sie. Na 1kg owocòw- 1 duze jablko, kwasne- sok z 1/2 cytryny. Zrobilam dzis wlasnie marmolade z moreli, pòzniej podam przepis:)
Gabi z tego co ja wiem i czasami stosuje należy na każdy kilogram owoców dać 300 g jabłek. Aby przetwory z truskawek czy czereśni były gęste należy je smażyć przez 3 dni, po 1-2godziny dziennie na małym ogniu, można też podczas smażenia wyłowić kawałki owoców i gotować sam sok, aż zgęstnieje i wtedy dodać owoce. Można też kupić w sklepach ze zdrową żywnością gotową pektynę z jabłek.
Wiem, że owocami, które mają jeszcze w sobie dużo pektyn są porzeczki i rabarbar, więc można je użyć zamiast jabłek. Ja dodaje także do dżemów sok z cytryny, zagęszcza i daje przetworom piękny kolor.
Veroniko, czy wtedy dżem z truskawek lub malin jest gęsty i się nie przelewa? Czy dodajesz jeszcze Fix? Moje dżemy są dość rzadkie z fix-em, ale bez jabłka.:~
Nie wiem, jak ci pomòc Gabrysiu... Jedyne, co ci moge poradzic, to tak jak ja robie; na 1kg owocòw dodaje 1 jablko, kwasne... Inaczej nie umiem ci poradzic...
Moje kochane Mistrzynie TM-ówki! Czy znacie przepis na pektynę jabłkową robioną w TM? Nadchodzi sezon robienia dżemów i nie chciałabym używać różnych żel-fixów. Wiem, że można zagęszczać dżemy właśnie pektyną jabłkową. . Kto pomoże?:)